OnePlus świętuje 8 urodziny! Z tej okazji przypominamy wszystkie smartfony OnePlus z flagowej linii, od kultowego OnePlus One do najnowszego OnePlus 9 Pro. Który flagowy OnePlus był Twoim ulubionym? Poznaj mój typ!
OnePlus to niewątpliwie fenomen na rynku smartfonów. Firma założona pod koniec 2013 roku zaczęła z pozycji startupu założonego przez pasjonatów, by w 2021 roku tworzyć jedne z najlepszych telefonów na świecie.
Oczywiście sam początek OnePlus to trochę sztucznie wykreowana legenda ze względu na spore powiązanie marki z OPPO (a ich obu z BBK Electronics), jednak pewnych faktów to nie zmienia. OnePlus to producent uwielbiany przez niejednego ManiaKa, który przez osiem lat swojego istnienia przeżył sporą rewolucję.
Lada moment, bo 17 grudnia, OnePlus będzie świętował swoje urodziny. Z tej okazji przygotowałem krótkie zestawienie WSZYSTKICH flagowców OnePlus z lat 2014-2021.
OnePlus One to już smartfon kultowy
O OnePlus One było głośno jeszcze przed jego oficjalną premierą. Producent przyjął bowiem ciekawą strategię, polegającą na stopniowym ujawnianiu kolejnych tajemnic flagowca jeszcze przed jego oficjalnym debiutem.
Szczególnie gorąco zrobiło się po ujawnieniu dwóch ważnych informacji. Po pierwsze, OnePlus One dostał topowy wtedy układ Qualcomm Snapdragon 801 (z 3 GB RAM, czyli maksimum w tamtym czasie). Po drugie, OnePlus wprost zapowiedział, że jego cena nie przekroczy 350 euro. Wtedy było to ok. 1465 zł.
OnePlus One / fot. producenta
By uzmysłowić sobie, jak niesamowita była to oferta, wystarczy przypomnieć sobie ceny bezpośrednich konkurentów z SD801 (lub SD800). W moim zestawieniu cen flagowców na przełomie lat widzimy, że Xperia Z2 kosztowała 2799 złotych, HTC One M8 2749 złotych, LG G3 2199 złotych, a Samsung Galaxy S5 aż 2999 złotych.
Rzeczywistość okazała się jeszcze piękniejsza, gdyż oficjalna cena OnePlus One startowała z poziomu 269 euro, co w 2014 roku dawało nam ok. 1125 złotych! To oznacza, że w cenie flagowców konkurencji mogliśmy mieć dwa OnePlus One i czasami w naszej kieszeni zostawało jeszcze kilka stówek.
Jasne, dużo niższa cena nie wzięła się znikąd, bo poczyniono pewne oszczędności. Mimo to OnePlus One oferował ekran Full HD, do 64 GB pamięci, solidną baterię 3100 mAh, modny wtedy aparat 13 MP z obsługą nagrywania 4K czy podwójny głośnik. Wisienką na torcie okazał się system CyanogenMod, lubiany wtedy przez wielu ManiaKów.
Niemałym bajerem okazała się możliwość zdjęcia klapki baterii i zastąpienia ją na inną. Można było sięgnąć po zupełnie nowy wzór, a nawet materiał, z bambusem włącznie. Nawet ramka się wyróżniała, bo wykonano ją ze stopu magnezu.
To wszystko do dziś wygląda na zbyt piękne, by było prawdziwe. A jednak OnePlus stworzył pierwszego prawdziwego zabójcę flagowców. Szkoda tylko, że jego zakup nie był dziecinnie prosty.
Pamiętacie system zaproszeń? By kupić OnePlus One, potrzebne było specjalne zaproszenie. Jego zdobycie może i nie było wybitnie trudne, o co dbał sam OnePlus i społeczność, jednak niejedna osoba musiała się trochę nagimnastykować.
Kto wie, może to połączenie niskiej ceny, trudnej dostępności, odrobiny wysiłku i dobrze budowanego napięcia pozwoliło OnePlus dotrzeć do miejsca, w którym jest teraz?
OnePlus Two (raczej) rozczarował
OnePlus 2 / fot. producenta
Biorąc pod uwagę sytuację opisaną powyżej, oczekiwania przed premierą OnePlus Two (OnePlus 2) były gigantyczne. Nie do końca jednak zostały one spełnione…
OnePlus przesadził głównie tym, że nazywał OnePlus 2 „zabójcą przyszłorocznych flagowców”. Zasadniczo dotyczyło to oprogramowania OxygenOS, oferującego wiele rozwiązań z nadchodzącego dopiero Androida Marshmallow. Producent jednak zapomniał o sprzętowej, nie dodając NFC i zapominając o szybkim ładowaniu.
To oczywiście nie oznacza, że OnePlus 2 był smartfonem złym. Raczej nie dowiózł aż tyle, co poprzednik. Na szczęście ciągle był świetnie wyceniony, więc zasadniczo miał się czym obronić.
OnePlus 3 i OnePlus 3T. Przyszło nowe
Moim skromnym zdaniem OnePlus 3 to początek pierwszej poważnej zmiany w filozofii OnePlus. Świadczy o tym porzucenie terminu zabójca flagowców. Trójka i jej następcy mieli być po prostu jak najlepszymi smartfonami za jak najmniejsze pieniądze. Mówiąc krótko, tanimi flagowcami.
OnePlus 3 / fot. producenta
OnePlus 3 startował z poziomu 1799 złotych. To ciągle tanio jak za smartfon z topowym procesorem z aż 6 GB RAM i pamięcią UFS, ekranem AMOLED, OIS, czytnikiem linii papilarnych czy (wtedy) ponadprzeciętnie szybkim ładowaniem 20W.
Omawiany teraz model oferował też coś, za czym tęsknię — metalową obudowę. Wtedy jeszcze dało się ją spotkać w smartfonach. Teraz co najwyżej w ramce, choć nawet i tutaj do łask wraca tworzywo sztuczne. Wiele się zmieniło przez te 5 lat.
OnePlus 3T / fot. producenta
W 2016 roku OnePlus po raz pierwszy pokazał aż dwa flagowce. Do akcji wkroczył OnePlus 3T z o pół kroku nowszym procesorem, większą ilością pamięci, udoskonaloną kamerką selfie i baterią o większej pojemności. Wszystko to w cenie wyższej o 10%.
OnePlus 5 jak iPhone i nowoczesny OnePlus 5T
OnePlus 5 / fot. producenta
O ile seria trzecia raczej nie wzbudziła większych kontrowersji, tak z OnePlus 5 było zupełnie inaczej. Wszystko przez wyraźne podobieństwo wyspy aparatu do modelu iPhone 7 Plus. Niejeden fan nie był zadowolony z takiego przebiegu spraw.
Tymczasem OnePlus otwarcie dziękował Apple za przedstawienie klientom zalet teleobiektywu z zoomem optycznym. Oczywiście znaleźliśmy go zarówno we wspomnianym iPhonie, jak i w OnePlus 6. Dzięki konkurentowi z Ameryki chińska marka miała łatwiejsze zadanie w promowaniu tego rozwiązania.
Poza tym OnePlus 5 znowu był solidnością w rozsądnej cenie — od 499 euro, wtedy ok. 2120 złotych. Do pełni szczęścia dla wielu klientów zabrakło przede wszystkim jednego: wąskoramkowego wzornictwa.
OnePlus 5T / fot. producenta
Ta swego rodzaju niedoskonałość została naprawiona raptem 5 miesięcy później, gdy zadebiutował OnePlus 5T. W porównaniu do poprzednika miał on ekran większy o 0,51″ cala, a mimo to był tylko minimalnie wyższy i szerszy. Wypełnienie frontu przez ekran podskoczyło z 73% do 80%.
W tym przypadku doszło też do czegoś dziwnego. OnePlus bardzo szybko porzucił teleobiektyw. Nowa jednostka 20 MP miała odpowiadać za m.in. lepsze zdjęcia po zmroku dzięki technologii łączenia pikseli. Co z tego wyszło? Na plus niewiele…
>>>Nasz test OnePlus 5T
OnePlus 6 i OnePlus 6T. Najlepsze z jeszcze tanich?
OnePlus 6 / fot. producentaOnePlus 6T / fot. producentaOnePlus 6 i OnePlus 6T to kolejny przykład 5-miesięcznej ewolucji. W drugim modelu na 2018 rok producent powiększył ekran, zniwelował w nim wcięcie i umieścił czytnik linii papilarnych. Po raz kolejny podskoczyły też ceny — najpierw do 519 euro, a potem do 549 euro.
Zasadniczo spotkałem się z kilkoma opiniami mówiącymi, że prawdziwy OnePlus skończył się na OnePlus 6, ewentualnie OnePlus 6T. Prawdziwy OnePlus oznacza tu wspomnianą strategię oferowania smartfonów o najlepszym stosunku jakości do ceny.
Swego rodzaju zapowiedzią nowego pomysłu na siebie ze strony OnePlus była prezentacja OnePlus 6T McLaren Edition. To pierwszy smartfon tego producenta, którego cena przebiła psychologiczny poziom 3000 zł. Już sama współpraca z McLarenem mogła też dać do myślenia, bo mało liczące się marki takich kroków nie podejmują.
>>>Przeczytaj nasz test OnePlus 6 | OnePlus 6T
Seria OnePlus 7. Początek walki z najlepszymi
OnePlus 7 Pro / fot. producenta
W 2019 roku OnePlus po raz kolejny zmienił swoją politykę wydawniczą. Tym razem zamiast dwóch flagowców jednego roku dostaliśmy aż cztery, wydawane dwójkami.
Zaczęło się od OnePlus 7 i OnePlus 7 Pro. Ten pierwszy to kolejna ewolucja, ale drugi to zupełnie inna para kaloszy. W OnePlus 7 Pro producent zastosował wysuwaną kamerkę selfie, dzięki czemu ekran tego urządzenia był nieskazitelny, dzięki czemu wyglądało ono wybornie.
OnePlus 7 Pro okazał się przełomem w oczach tych ManiaKów, którzy chcieli flagowca z jak najmniejszą ilością kompromisów w cenie, która jeszcze nie powala na kolana. 3099 złotych to nie było mało w 2019 roku, ale przy 4000 złotych konkurentów ciągle to zacna cena.
OnePlus 7T / fot. producenta
W dalszej części 2019 roku pojawiły się OnePlus 7T i OnePlus 7T Pro. Tutaj sytuacja się zmieniła. Wersja Pro okazała się tak mocno ogrzanym kotletem, że dała się przyćmić modelowi standardowemu. OnePlus sporo w nim poprawił, a do tego świetnie wycenił, co tylko poprawiły kolejne promocje.
>>>Przeczytaj nasz test OnePlus 7 Pro / OnePlus 7T i OnePlus 7T Pro
Seria OnePlus 8. OnePlus wdrapuje się na szczyt
Niezwykle ciekawy okazał się kontrast między OnePlus 8 a OnePlus 8 Pro. Ten pierwszy dość powszechnie uznany został za rozczarowanie, bo w cenie wyższej niż kiedykolwiek (od 3299 złotych) oferował mniej, niż można się było spodziewać.
OnePlus 8 Pro / fot. producenta
Tymczasem OnePlus 8 Pro okazał się prawdziwym skokiem do ekstraklasy, choć oczywiście za ekstra kasę (od 4199 zł). W zamian jednak dostawaliśmy wiele mocnych cech.
Potężne podzespoły i gigantyczna ilość pamięci, piękny ekran Fluid AMOLED o odświeżaniu 120 Hz, świetna i lekka nakładka, dobre aparaty o wszechstronnym zastosowaniu (z szerokim kątem i teleobiektywem), wodoszczelność (IP68), głośniki stereo, pokaźna bateria z ładowaniem bezprzewodowym – to wszystko oferował OnePlus 8 Pro.
Powiem szczerze, że to właśnie OnePlus 8 Pro jest moim ulubionym flagowcem OnePlus w historii marki. Gdybym miał zaś wskazać tego najbardziej opłacalnego, to poza pierwszym OnePlus One wskazałbym na OnePlus 8T w obecnych promocjach.
OnePlus 8T / fot. producenta
OnePlus 8T ma niemal wszystko, czego zwykły klient może oczekiwać od smartfona za ok. 2000 zł. AMOLED 120 Hz, ciągle wydajny Snapdragon 865, szybkie ładowanie 65W, aparat z OIS i szerokim kątem, NFC i głośniki stereo to świetny zestaw w tej klasie cenowej.
>>>Przeczytaj nasz test OnePlus 8 Pro
OnePlus 9 i OnePlus 9 Pro. Czekamy na następców
OnePlus 9 Pro / fot. producenta
OnePlus 9 i OnePlus 9 Pro to smartfony najświeższe w tym zestawieniu, bo przecież poznaliśmy je w marcu tego roku. Czy zostaną one w naszej pamięci na dłużej?
Szczerze mówiąc, nie sądzę. To oczywiście bardzo ciekawe i świetnie wyposażone telefony, jednak cierpią przez układ Snapdragon 888. Jak wiemy, ma on tendencję do przegrzewania, co szkodzi akumulatorom. Z tego, co widzę po opiniach, OnePlus bardzo średnio sobie z nim poradził. Są producenci, którzy lepiej go okiełznali.
Jeśli jednak ktoś myśli inaczej, to akurat może kupić jeden ze smartfonów OnePlus 9 (i nie tylko) w promocji na polskim Amazonie.
>>>Przeczytaj nasz test OnePlus 9 Pro
Który z flagowców OnePlus jest Twoim ulubionym? Ile z nich trafiło do Twojej kieszeni? Chętnie poznam historię Twojej przygody z OnePlus 🙂