Galaxy M33 będzie kolejnym podejściem Samsunga do baterii o wielkiej pojemności 6000 mAh. Ogniwo o tych gabarytach powinno zasilać telefon przez przynajmniej dwa dni, ale co z resztą specyfikacji?
Czy akumulator o wielkości 6000 mAh wystarczy, aby odnieść sukces w świecie smartfonów? To zależy – jeśli kosztuje się 399 złotych, to z pewnością można liczyć na popularność, jednak jeśli cena wzrasta do okolic 1300 złotych, można podrapać się w głowę i zastanowić.
Ten drugi scenariusz ziścił się w przypadku Samsunga Galaxy M32, który niebawem doczeka się następcy – na Galaxy M33 5G nie będziemy musieli długo czekać, albowiem jego debiut może nastąpić już w styczniu.
Galaxy M33 musi otrzymać poprawki
Czy jest na co czekać? Tak, ponieważ Samsung ma pełne pole do popisu w kwestii poprawek – poprzedni Galaxy M32 był zbyt drogi i słaby, żeby przebić się do czołówki średniaków. Nie trafił on także do polskiej dystrybucji, choć można było go kupić ze sklepu Amazon. Cena bynajmniej nie zachęcała, bo mówimy o sumie około 1300 złotych.
Samsung Galaxy M32 / fot. producenta
Galaxy M33, tak jak jego protoplasta, też położy na stół baterię o pojemności aż 6000 mAh i powie: sprawdzę, czy mnie kupicie. Niestety, wielkie ogniwo to nie wszystko, by Samsung mógł odhaczyć sukces, albowiem oferują to nawet najtańsze smartfony za cztery stówki. Do osiągnięcia popularności potrzeba czegoś więcej.
Za „coś więcej” rozumiem wyrzucenie przestarzałej pamięci eMMC 5.1 oraz wymienienie procesora na mocniejszy niż MediaTek Helio G80 – mówimy o telefonie za powyżej tysiaka. Przydałaby się także szybsza ładowarka, bo dostarczana w zestawie z M32 miała moc 15 W, a to oznacza godziny odzyskiwania energii przy gniazdku.
Jest zatem co poprawiać i Galaxy M33 ostatecznie może okazać się przełomem – to, czy Samsung skusi się na ewolucję, ma wyjaśnić się w styczniu.
Ciekawy temat:
Od „zabójcy flagowców” przez „królów opłacalności” po „ekstraklasę”: historia smartfonów OnePlus