W moim komputerze zainstalowano 8 GB pamięci RAM i jak na moje potrzeby jest to wartość wystarczająca. Mogę swobodnie na tym grać w niektóre gry, otwierać i szybernaście zakładek w Edge, mogę odpalić czasami nieco bardziej skomplikowane programy. Ale porównanie do smartfonów jest odrobinę nie na miejscu - mimo wszystko. To zupełnie inne środowisko, zupełnie inna architektura, zupełnie inny charakter pracy. Komputer dla mnie jest urządzeniem, na którym pracuję przez określony czas - potem go "usypiam". Smartfon natomiast musi być w pogotowiu cały czas i nawet wtedy, gdy leży na stoliku lub "siedzi w kieszeni" jakieś operacje wykonuje.
To cię zainteresuje Filmy z lektorem - co trzeba o nich wiedzieć?Mam dosyć słabych polskich filmów jadących na populizmiePamięć RAM w telefonie pozwala na przechowywanie danych przez uruchomione programy - takich, które mogą być potrzebne "na już". Czym bardziej skomplikowany program, tym więcej pamięci zarezerwuje na własne potrzeby. Jednak zarządcą miejsca w pamięci RAM jest system, a raczej jego komponent. Szczególną uwagę warto zwrócić na Android Low Memory Killer Daemon, proces, który odpowiada za "ubijanie" niektórych programów i uwalnianie pamięci RAM. Załóżmy, że kilka dni temu uruchomiliśmy grę, która pożarła dajmy na to 700 MB pamięci RAM i przeszliśmy do innego programu. Wspomniana gra nie była przez nas uruchamiana przez kilka dni - mimo tego, że rezyduje w pamięci. Android Low Memory Killer Daemon wykryje to i w momencie, gdy pamięć drastycznie się kurczy, samodzielnie podejmie decyzję o "ubiciu" procesu tej gry - gdyż najprawdopodobniej będzie ona niepotrzebna. Wspomniany komponent działa tym agresywniej, im mniej zostało pamięci i im mniej jest jej w telefonie. Jest więc argument za tym, aby mieć możliwie jak najwięcej pamięci RAM w telefonie komórkowym - jednak, czy istnieje jakaś granica?
Ile pamięci RAM powinien mieć smartfon?
Samsung wraz z Samsung Galaxy S20 najprawdopodobniej powie: nawet 16 GB! Czy to ma sens? Cóż, z punktu widzenia marketingu - dlaczego nie? Istnieje grupa użytkowników, która wszystko chce mieć "naj" i szczególnie zwraca uwagę na "cyferki", które pojawiają się w specyfikacjach. Takiej grupie wręcz niesamowite ilości RAM-u imponują, podobnie jak superszybkie procesory, napompowane aparaty oraz wielkie, ostre jak brzytwa ekrany. Lubią wydawać pieniądze na wypasione urządzenia i właśnie w takich gustują. Flagowce rządzą się nieco innymi zasadami niż reszta i Samsung, a także inni producenci doskonale o tym wiedzą. Czymś w rodzaju fatalnego faux pas byłoby wydanie "flagowca" z istotnymi brakami w specyfikacji. Między innymi dlatego, urządzenia z najwyższej półki reprezentujące te same generacje są do siebie tak podobne.
Czytaj również: Nie musisz być programistą, aby pracować w IT
Prawda jest jednak taka, że powyżej 8 GB zaczyna się obszar "absurdalności" pamięci operacyjnej. To jasne, że czym więcej jej mamy, tym dla nas lepiej. Urządzenie mobilne działa zauważalnie szybciej, niektóre programy są żwawiej uruchamiane, komfort korzystania ze sprzętu zwiększa się. Ale istnieje granica, po przekroczeniu której nie dzieje się (na razie) nic ciekawego i nie ma żadnych istotnych różnic między sprzętem, który ma w sobie dajmy na to 8 GB i 12 GB pamięci RAM. Wiele jest w stanie zrobić tutaj procesor, technologia pamięci wewnętrznej.
Czytaj dalej poniżejIle RAM-u zużywa system operacyjny?
A raczej, ile używa i ile rezerwuje dla siebie? To zależy również od tego, ile pamięci RAM zainstalowano w smartfonie. Taki OnePlus 6T, który ma 8 GB pamięci RAM w najwyższej wersji pozostawia użytkownikowi dokładnie 5065 MB z 7640 MB dostępnych. Czym mniej pamięci w telefonie, tym mniej stara się zająć sam system Android. W przypadku "grubszych" konfiguracji pozwala sobie na nieco więcej. Czy to dużo, czy też mało? Cóż, biorąc pod uwagę to, ile RAM-u mają współczesne, średnie i flagowe smartfony - to nie są duże ilości.
Ciekaw jestem, w jaki sposób Samsung wytłumaczy obecność wariantu 16 GB we flagowcu S20. A może rynek już zupełnie nie potrzebuje żadnych wyjaśnień w tym temacie? Przyzwyczailiśmy się, że flagowce mają wszystkiego "naj" i raz na jakiś czas cyferki po prostu muszą polecieć do góry - inaczej byłoby dziwnie, nudno. Nie sądzę, żeby był w tym jakiś głębszy sens. Chyba, że mówimy o perspektywie najbliższego roku, może dwóch. Po takim czasie najpewniej nie narzekałbym na bezsensowne pompowanie RAM-u do telefonów komórkowych.