Urządzenia Samsunga z dopiskiem FE, czyli skrótowo „Fan Edition”, mają w domyśle trafiać do każdego – fana fotografii, rozrywki czy też twórczej zabawy. Sprawdziłem, jak te założenia mają się do jednego z najnowszych tabletów w ofercie producenta, Galaxy Tab S7 FE.
ReklamaTablet nie do końca fanowski
Mówię to ze sporym smutkiem, ale moje oczekiwania co do Galaxy Taba S7 FE były nieco większe. Tablet, mający korzenie we flagowej serii, nie powinien być, moim zdaniem, pozbawiany niektórych elementów, nawet, jeśli producent za wszelką cenę pragnie zaoferować go w przystępnej cenie.
Ale po kolei. Przyjrzyjmy się nieco dokładniej specyfikacji.
ReklamaSpecyfikacja i wydajność
W dniu publikacji recenzji obowiązuje promocja, w której można kupić Galaxy Tab S7 FE w cenie 1999 złotych. To aż 800 złotych mniej niż wynosi cena regularna!
Samsung Galaxy Tab S7 FE w Media Expert
Ważna uwaga odnośnie specyfikacji – testowana przeze mnie wersja to model Wi-Fi (bez modemu 5G) w wariancie pamięci 4/64 GB. W polskich sklepach można znaleźć przede wszystkim modele z 6 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej. Oprócz tego, tablet w wersji 5G ma słabszy procesor (Snapdragon 750G 5G) oraz różni się od modelu Wi-Fi kilkoma drobnymi szczegółami. Warto mieć to na uwadze rozważając zakup urządzenia.
To, co chyba najbardziej przykuwa uwagę w specyfikacji, to brak obecności czytnika linii papilarnych. W sprzęcie wycenionym na blisko 3000 złotych jest to spora wada. Gdyby mowa była o tablecie o połowę tańszym, takim jak chociażby Xiaomi Pad 5, z pewnością chociaż część użytkowników przymknęłaby oko na brak obecności tego zabezpieczenia biometrycznego.
Zobacz również8.5OcenaRecenzja Xiaomi Pad 5 – godny konkurent dla iPada
Sercem urządzenia jest Snapdragon 778G, którego wydajność jest w zupełności zadowalająca. Jest jednak jedno „ale”. Najbardziej uboga wersja tabletu, którą wziąłem na tapet, ma zaledwie 4 GB RAM, co zauważalnie tłumi potencjał zastosowanego procesora. Jest to zdecydowanie zbyt mało w obecnych czasach i sprawia, że Samsung Galaxy Tab S7 FE ma problemy z wielozadaniowością.
Obsługa dwóch aplikacji na podzielonym ekranie potrafi pokazać, że cztery gigabajty pamięci operacyjnej to zwyczajnie zbyt mało. Co więcej, czasami nawet podczas pracy z jedną apką zdarzały się problemy z wydajnością, które ustępowały po wyczyszczeniu RAM-u z poziomu ustawień lub ekranu ostatnich aplikacji.
O wiele bardziej pozytywne odczucia miałem podczas grania na Galaxy Tabie S7 FE. Odpowiedni tryb, który skupia wydajność całego urządzenia na uruchomionej grze zapewnia, że większość tytułów jest w stanie działać bez większych problemów.
Tablet działa pod kontrolą nakładki One UI 3.1, która również nie ma większych problemów z wydajnością, oczywiście pod względem uruchamiania maksymalnie jednej aplikacji jednocześnie. Wszystkie animacje są płynne, a aplikacje systemowe, takie jak Ustawienia, przeglądarka Samsung Internet czy też Klawiatura Samsung, działały bez zarzutu.
Tablet nie nagrzewał się do bardzo wysokich temperatur, nawet podczas grania przy maksymalnej jasności ekranu, a co najwyżej robił się delikatnie ciepły z tyłu. Na szczęście, nie przekładało się to praktycznie wcale na wydajność urządzenia podczas rozgrywki.
Wyniki syntetycznych testów wydajności przedstawiają się następująco:
Wygląd i jakość wykonania
Fanowska wersja Galaxy Tab S7, podobnie jak jej pierwowzór, została wykonana z aluminium. Mimo to, odniosłem wrażenie jakoby tył urządzenia był nieco zbyt śliski, co momentami utrudniało komfortową pracę. W dodatku, tylny panel niesamowicie łatwo się brudził, więc gdybym zdecydował się na zakup tego urządzenia, jak naszybciej wyposażyłbym się w dodatkowe etui. Do szkła pokrywającego przedni panel nie miałem jednak większych zastrzeżeń.
Samsung Galaxy Tab S7 FE jest sporym tabletem, a zarazem wyjątkowo cienkim. Na początku byłem zachwycony znikomą grubością urządzenia, wynoszącą zaledwie 6,3 mm, lecz z czasem zaczęła mi ona przeszkadzać. Wszystko z racji wystającego tylnego aparatu, który sprawiał, że leżący na stole tablet nie był w pełni stabilny. Momentami mała grubość urządzenia przeszkadzała mi w wygodnym trzymaniu urządzenia w rękach, lecz swoją cegiełkę do tego dołożyły ścięte na płasko ramki, które odrobinę wbijają się w dłoń.
Element designu, który również niespecjalnie się sprawdził w moim przypadku to umieszczenie przedniej kamerki. Producent najpewniej uznał, że większość użytkowników Galaxy Tab S7 FE zdecyduje się na zakup etui z klawiaturą i będzie korzystać z tabletu jak z laptopa, a więc umiejscowienie przedniego obiektywu nad dłuższą krawędzią wyświetlacza będzie rozsądne. Ja jednak bardzo często korzystałem z urządzenia pionowo, co sprawiało, że zasłaniałem kamerkę palcem lub miała ona dość dziwną perspektywę.
Samsung zdecydował się na rozmieszczenie przycisków blokady i głośności, slotu na kartę microSD i jednego z mikrofonów wzdłuż dłuższej krawędzi urządzenia – z tej samej strony, z której umieszczono kamerkę do selfie. Na przeciwnym boku znalazły się jedynie złącza, służące do podłączenia dedykowanego etui z klawiaturą. Jeżeli chodzi zaś o krótsze krawędzie urządzenia, z jednej strony znalazł się port USB-C i pierwszy z głośników, z drugiej zaś mikrofon oraz drugi głośnik.
Wyświetlacz i rysik
Samsung Galaxy Tab S7 FE został wyposażony w wyświetlacz TFT o przekątnej 12,4 cala, rozdzielczości 1600 x 2560 pikseli i proporcjach 16:10. Ramki wokół niego nie są zbyt duże, a równocześnie wystarczające, by korzystać z urządzenia bez dodatkowych, przypadkowych kliknięć.
Jasność maksymalna na poziomie 520 nitów wypada bardzo dobrze i pozwala na wygodną pracę nawet podczas słonecznych dni. Jasność minimalna zaś mogłaby być nieco niższa, choć pod tym względem również nie jest źle.
Z racji zastosowania technologii TFT LCD, Samsung Galaxy Tab S7 FE nie oferuje funkcji Always On Display. Zabrakło tutaj również wyższej niż 60 Hz częstotliwości odświeżania ekranu. W zamian, urządzenie może pochwalić się wsparciem dla HDR 10+, które pozwala wydobyć z niego jak najlepsze odwzorowanie kolorów podczas konsumpcji multimediów.
Zobacz równieżNotch coraz modniejszy – zagości również w Samsung Galaxy Tab S8 Ultra
Samsung Galaxy Tab S7 FE ma w zestawie rysik S Pen. Może być on przyczepiony magnetycznie do dłuższych krawędzi lub tyłu urządzenia. Z boku trzyma się on dość mocno, lecz przyczepiony do plecków niejednokrotnie odpadł przy delikatnym dotknięciu go. Jeżeli nie posiadamy dedykowanego etui z klawiaturą, do którego możemy schować S Pena, pozostaje nam jedynie mocowanie na magnes lub po prostu noszenie go osobno.
Co ciekawe, dołączony do zestawu rysik to najpewniej ten sam, który można znaleźć w komplecie z Galaxy Tab S7 oraz S7+. Zdziwiło mnie to, bowiem nigdzie nie zauważyłem stanu naładowania S Pena. Działał on też bez połączenia Bluetooth. Okazuje się, że najpewniej Samsung pozbawił Galaxy Tab S7 FE funkcji ładowania rysika, a więc również części funkcji, które oferowałby on po połączeniu z użyciem Bluetooth, pozostawiając to akcesorium w trybie biernym.
W ustawieniach urządzenia można także znaleźć opcje połączenia z S Pen Pro. Oznacza to tyle, że Samsung Galaxy Tab S7 FE wspiera także nieco lepszą wersję rysika, którą należy dokupić osobno. Jest to ciekawa opcja dla osób zajmujących się grafiką na poważnie, a równocześnie nie pozostawia amatorów rysunku i domowych użytkowników na lodzie.
Sam rysik, jak to w przypadku S Pena, przypomina kształtem długopis. Jest on całkowicie płaski z jednej strony, zaś z przeciwnej znalazło się miejsce na pojedynczy przycisk funkcyjny, za pomocą którego możemy wywoływać różne akcje. Rozwijane menu pozwala m.in. przetłumaczyć tekst widoczny na ekranie, czy też zrobić notatkę odręczną na wykonanym screenshocie. Znalazło się tutaj także miejsce na funkcję AR Doodle, pozwalającą narysować coś na swojej twarzy widocznej w przedniej kamerze. Ot, taka zabawa na jeden raz.
Rysik wykrywa 4096 poziomów nacisku – bardzo przydatna opcja dla osób lubiących rysowanie. Opóźnienie rysika jest dość niskie, choć przy większym zapełnieniu pamięci RAM zauważalnie się zwiększa. Podczas rysowania czy pisania odręcznego w niektórych aplikacjach potrafiło dać mi się to we znaki.
Czy jednak S Pen jest absolutnie konieczny do korzystania z Galaxy Taba S7 FE? Oczywiście, że nie. Osoby takie jak ja, czyli kompletnie niezwiązane z grafiką czy rysowaniem, mogą uznać dołączony rysik za fajny gadżet, a po kilku dniach rzucić go w odmęty szuflady i zapomnieć o nim na następne pół roku. Mimo wszystko, zawsze lepiej mieć niż nie mieć – spory plus dla Samsunga za dołączenie tego akcesorium do zestawu.
Oprogramowanie
Samsung Galaxy Tab S7 FE działa pod kontrolą Androida 11 z nakładką One UI 3.1 i sierpniowymi poprawkami bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o sam aspekt wizualny, nie wygląda to źle, lecz odnoszę wrażenie, że zbyt dużo miejsca zostało gdzieniegdzie zmarnowane. Pod względem płynności działania nakładki i systemowych aplikacji nie napotkałem żadnych problemów.
Nakładka zapewnia parę ciekawych funkcji personalizacji, takich jak panele boczne znane ze smartfonów z serii Galaxy S czy też możliwość wyboru skrajnego lewego ekranu głównego (Asystent Google lub Samsung FREE).
Wśród dołączonych aplikacji znalazły się m.in. narzędzie do tworzenia grafik Canva, program do nauki rysowania PENUP czy też całkiem niezły zamiennik samsungowych Notatek, czyli Noteshelf. Bez większego zaskoczenia, preinstalowane zostały również aplikacje Microsoftu, czyli Office, Outlook oraz OneDrive.
Apka Samsung Notes przydała mi się do robienia notatek podczas zajęć, a korzystanie z niej za pomocą S Pena było czystą przyjemnością. Nie ukrywam również, że uratowała mnie ona podczas wykładu, ponieważ rysik nie chciał do końca współpracować z OneNote, z którego korzystam na co dzień.
Przydała się tutaj opcja konwertowania pisma odręcznego na tekst, która była w stanie z dość wysoką dokładnością rozpoznać moje bazgroły i uczynić przerzucenie treści do programu Microsoftu niemal wyłącznie formalnością. Mimo to, w przypadku zajęć, podczas których muszę dość szybko notować zdecydowanie wolałem skorzystać z laptopa, ponieważ tablet nie zawsze rozpoznawał niektóre skróty poprawnie i bardzo często brał cyfry za litery.
Znalazło się tutaj również miejsce dla interfejsu Samsung DEX, który sprawia, że z tabletu można korzystać niczym z laptopa. Jest to zdecydowanie wygodniejsza opcja dla posiadaczy dedykowanego etui z klawiaturą, którego niestety nie miałem okazji sprawdzić. DEX koncentruje się również na obsłudze kilku aplikacji jednocześnie, co w przypadku testowanej przeze mnie wersji z 4 GB RAM było dość słabym pomysłem. Jeśli jednak znajdziecie się w posiadaniu klawiatury i myszki, które możecie podłączyć do tabletu, korzystanie z Samsunga Galaxy Tab S7 FEmoże być o wiele przyjemniejsze.
Jeżeli jesteście posiadaczami smartfona Samsunga, z pewnością zaciekawi was opcja odbierania połączeń i wiadomości na tablecie. W tę funkcjonalność wyposażono nie tylko model z modemem 5G, ale również ten pozbawiony takowego. Tej funkcji również nie byłem w stanie sprawdzić z racji braku kompatybilnego urządzenia (moim głównym smartfonem jest iPhone, zaś stary Samsung Galaxy S7 niestety nie obsługuje tej funkcji).
Warto również wspomnieć o polityce aktualizacji, którą wprowadził Samsung. Według jej założeń, Galaxy Tab S7 FE jako członek rodziny Galaxy Tab S ma zagwarantowane minimum trzy duże aktualizacje Androida oraz otrzymywanie poprawek bezpieczeństwa minimum raz na kwartał. Jest to świetna wiadomość dla posiadaczy tego urządzenia, ponieważ mało który producent urządzeń z zielonym robocikiem jest w stanie zapewnić tak długie wsparcie swoim sprzętom.
Łączność i biometria
Użytkownik Galaxy Tab S7 FE ma do dyspozycji łączność z wykorzystaniem Wi-Fi 6 oraz Bluetooth 5.2, które działają bez zarzutu. Tablet jest w stanie maksymalnie wykorzystać nasze łącze i pobierać treści w wysokich prędkościach. Akcesoria podłączone za pomocą Bluetooth działają stabilnie, połączenie nie jest zrywane, a jego zasięg pozwala odejść od urządzenia na kilkanaście metrów bez martwienia się o zakłócenia.
Tablet wyposażono również w moduł GPS, który może okazać się pomocny w podróży. Jego dokładność jest bardzo dobra i urządzenie nie potrzebuje dużo czasu, by dokładnie określić naszą lokalizację. Przypomnę również, że w sprzedaży dostępny jest model obsługujący sieć 5G.
W kwestii zabezpieczeń biometrycznych Samsung Galaxy Tab S7 FE rozczarował mnie jednak najbardziej. Jak wspomniałem wcześniej, producent nie znalazł w tym urządzeniu miejsca na jakikolwiek czytnik linii papilarnych. Jest to największa wada tego modelu w porównaniu do bazowej wersji Galaxy Tab S7, która ma ten element wbudowany w przycisk zasilania (Galaxy Tab S7+ ma czytnik pod ekranem).
Jedyną opcją zabezpieczenia urządzenia jest więc skorzystanie z odblokowania twarzą z wykorzystaniem kamerki do selfie lub skorzystanie z tradycyjnych metod, takich jak PIN, hasło lub wzór.
Opcja odblokowania twarzą opiera się wyłącznie na zwykłym zdjęciu – nie zastaniemy tutaj żadnych specjalnych sensorów zwiększających bezpieczeństwo tego rozwiązania. Przekłada się to niestety na bardzo niską skuteczność tego rozwiązania. Nie udało mi się odblokować urządzenia za pomocą zdjęcia, lecz najpewniej jest to spowodowane tym, że tablet średnio był w stanie rozpoznać nawet prawdziwą twarz. Co więcej, urządzenie mnie nie poznawało po zdjęciu okularów, jeśli zarejestrowałem swoją twarz w nich i odwrotnie.
By zwiększyć skuteczność urządzenie jest w stanie doświetlić naszą twarz wyświetlaczem… tak jakby. Po włączeniu tej funkcji jasność ekranu podczas wykrywania twarzy zwiększa się o około 5-10%. Sprawia to, że za dnia funkcja jest kompletnie bezużyteczna, zaś w nocy jej skuteczność jest niemal zerowa.
Podsumowując, odblokowanie Samsunga Galaxy Tab S7 FE twarzą to kompletny niewypał, na który przymknąłbym oko, gdyby znalazł się tutaj czytnik linii papilarnych.
Audio
Tutaj spotkało mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Choć względem Galaxy Taba S7 i S7+ model S7 FE został uszczuplony o parę głośników (te pierwsze wyposażono w aż cztery), wciąż gra on bardzo dobrze. Dźwięk stereo wydobywający się z przetworników dostrojonych przez AKG jest naprawdę wysokiej jakości jak na tabletowe audio.
Co więcej, byłem pod wrażeniem maksymalnej głośności. Galaxy Tab S7 FE gra na tyle głośno, że uwielbiałem słuchać z niego muzyki podczas gotowania – nawet działający na największych obrotach kuchenny okap nie był w stanie go zagłuszyć.
Jeżeli natomiast miałem ochotę obejrzeć serial bez zakłócania spokoju domowników, musiałem posiłkować się słuchawkami Bluetooth. Tablet nie został, niestety, wyposażony w wyjście słuchawkowe.
Zobacz równieżHomePod Mini dostępny w nowych kolorach – wyglądają świetnie!
Aparaty
Aparaty w Galaxy Tab S7 FE, mówiąc krótko, nie zachwycają. Producent oddał do dyspozycji użytkowników łącznie dwa obiektywy, pierwszy z tyłu, drugi z przodu. Jeżeli chodzi o aparat, znajdujący się z tyłu, jest to 8-megapikselowe oczko wyposażone w autofocus, lecz niestety nie w optyczną stabilizację obrazu.
Odwzorowanie kolorów jest niezłe, lecz szczegółowość zdjęć mogłaby być lepsza. Brak OIS utrudnia zrobienie wyraźnego zdjęcia. Nie jest bowiem łatwo utrzymać w całkowitym bezruchu 12,4-calowy tablet ważący grubo ponad pół kilograma. Zabrakło tutaj również diody doświetlającej.
Jestem w pełni świadomy, że tablet nie jest urządzeniem do robienia zdjęć, ale Samsung Galaxy Tab S7 FE nieco mnie zawiódł swoim zapleczem fotograficznym.
Umieszczona na przednim panelu kamerka do selfie oferuje zaledwie 5 Megapikseli, a względem tylnego obiektywu straciła również autofocus. Jakość selfie w dobrych warunkach oświetleniowych jest do zaakceptowania, lecz przy słabym świetle jest już naprawdę kiepsko. Dodatkowo, umiejscowienie kamerki wzdłuż długiej krawędzi ekranu sprawia, że pionowe selfie mają nieco dziwną perspektywę
Słaba jakość kamery do selfie sprawia, że Samsung Galaxy Tab S7 FE raczej średnio nadaje się jako urządzenie do wideorozmów.
Samsung Galaxy Tab S7 FE oferuje również dodatkowe tryby aparatu, w tym tryb nocny. Niestety, przy próbach skorzystania z niego aplikacja aparatu się crashowała, przez co nie miałem okazji go przetestować.
Filmy nagrane tabletem są bardzo przeciętne, zarówno, jeśli mowa o przednim, jak i tylnym aparacie. Oba oferują nagrywanie w 720p lub 1080p przy 30 klatkach na sekundę z opcjonalną cyfrową stabilizacją obrazu. Ta działa całkiem znośnie, lecz wciąż nie podnosi zauważalnie jakości nagrań.
Zobacz równieżMagiczna Gumka trafia do Google Photos – usuniesz z tła zdjęcia wszystko, co przeszkadza
Bateria
Bateria w Samsung Galaxy Tab S7 FE to niezły potwór. Z racji sporego wyświetlacza producent mógł umieścić tak sporą baterię, bo aż 10090 mAh, w bardzo cienkim urządzeniu. W połączeniu z rozsądną rozdzielczością i energooszczędnym procesorem przekłada się to na świetne czasy pracy na jednym ładowaniu.
Tablet potrafił wytrzymać około dwa dni intensywnego użytkowania z dala od ładowarki. Mam tu na myśli oglądanie filmów na maksymalnej jasności ekranu, granie, słuchanie muzyki i korzystanie z aplikacji, które niespecjalnie dbają o baterię. Jeżeli natomiast używałem tabletu z umiarkowaną częstotliwością, przy średniej lub automatycznej jasności ekranu, ten był w stanie wytrzymać nawet 5-6 dni bez ładowarki.
Dla lepszego zobrazowania sytuacji dodam, że odtwarzanie filmów w 1080p przy maksymalnej jasności pozbawiło akumulatora około 15% energii w ciągu dwóch i pół godziny. Nieco więcej baterii uleciało podczas grania w gry, lecz wciąż sprawuje się ona nadzwyczajnie dobrze, a wydrenowanie całego akumulatora w tym urządzeniu w ciągu jednego dnia to nie lada wyzwanie.
Jeżeli jednak uda nam się w końcu doprowadzić baterię w Galaxy Tab S7 FE do zaledwie jednej cyferki, należy zacząć szukać gniazdka. Tablet można naładować za pomocą ładowarki o mocy 45 Watów. Nie oznacza to jednak, że takową znajdziemy w zestawie. Klienci, którzy zakupią ten tablet, zastaną w pudełku ładowarkę o mocy zaledwie 15 W, która, według producenta, naładuje ogniwo urządzenia w około trzy godziny z hakiem.
Jeżeli natomiast dysponujecie, tak jak ja, szybką ładowarką o mocy 45 W lub większej, będziecie w stanie skrócić ten czas o ponad połowę. W moim przypadku Superszybkie ładowanie 2.0, bo o takim informował mnie tablet, zajmowało przeciętnie od 90 do 100 minut.
Podsumowanie
Samsung Galaxy Tab S7 FE jest pełny skrajności – zawiódł mnie na kilku polach, zaś pozytywnie zaskoczył na pozostałych. Nie zmienia to jednak mojego zdania na temat tego sprzętu: nie jest to tablet, który zasłużył na miano Fan Edition.
Brak czytnika linii papilarnych czy też słabe aparaty to, moim zdaniem, największe wady testowanego tabletu. Ograniczony względem bazowego modelu S Pen może nie jest skandalem czy nadzwyczajnym utrudnieniem, ale dostępność wszystkich funkcji rysika również by nikogo nie skrzywdziła. Nie sposób nie wspomnieć tutaj również o dołączonej do pudełka ładowarce, która jest nieco zbyt słaba, w szczególności przy tak dużym ogniwie.
Sporymi plusami tego urządzenia są świetne głośniki oraz znakomita bateria. W połączeniu z całkiem niezłym, jak na TFT, wyświetlaczem oraz stosunkowo dobrym procesorem sprawiają, że korzystanie z Samsunga Galaxy Tab S7 FE bywa przyjemnością.
Wagę zalet i wad musicie ocenić sami według swoich potrzeb kierowanych w stronę urządzenia, jakim jest 12,4-calowy tablet.
Zobacz również8.5Ocena