Loading...

Podatku od smartfonów nie chce nikt poza rządem i artystami – batalia o opłatę reprograficzną trwa

Podatku od smartfonów nie chce nikt poza rządem i artystami – batalia o opłatę reprograficzną trwa

Choć wydawało się, że na przestrzeni ostatnich kilku tygodni sprawa ucichła, to niespodziewanie opłata reprograficzna, zwana „podatkiem od smartfonów” wraca na scenę. Wiele wskazuje na to, że rządzący i ZAiKS są zdeterminowani, by ją wdrożyć. Problem w tym, że społeczeństwo jest zdecydowanie przeciwko temu rozwiązaniu – czy to jednak wystarczy, by zatrzymać nieuchronne podwyżki cen?

O planach rozszerzenia opłaty reprograficznej na smartfony, telewizory, laptopy czy tablety mówi się już co najmniej od kilku miesięcy – mówi się o tym, że dodatkowy podatek miałby wynosić nawet 6% od wartości urządzenia, co mogłoby oznaczać, że flagowy smartfon za 4000 złotych podrożałby o ok. 250 złotych, choć rządzący zapewniają nas o tym, że skutków tej opłaty nie odczujemy, bowiem urządzenia elektroniczne w naszym kraju są droższe niż w Niemczech.

Jakkolwiek absurdalnym nie jest to stwierdzenie, tak chęć dodatkowego opodatkowania elektroniki w czasach pandemii wciąż jest aktualna. Swoje zdanie na ten temat ma jednak opinia publiczna, co pokazuje najnowszy sondaż przeprowadzony przez pracownię Social Changes.

„Podatek od smartfonów” uderzy w najbiedniejszych. Wie to każdy poza rządem i ZAiKS-em

fot. pixabay

Podatku od smartfonów nie chce nikt poza rządem i artystami – batalia o opłatę reprograficzną trwa

Z badania przeprowadzonego na przełomie stycznia i lutego br. wynika, że aż trzy czwarte respondentów sprzeciwia się nowej opłacie reprograficznej, która ma być doliczana do elektroniki i przeznaczana na artystów. Z sondażu wynika również, że prawie 9 na 10 Polaków uznaje taką opłatę za dodatkowy podatek, a ponad połowa ankietowanych uważa, że państwo powinno obniżyć opodatkowanie elektroniki w czasie pandemii.

Z badania wynika również,że 1/4 respondentów musiała w ostatnich miesiącach zainwestować w elektronikę (w związku z pracą zdalną czy też edukacją w domu), a jednocześnie nowy podatek ograniczy te zakupy. 54% Polaków deklaruje, że po wprowadzeniu opłaty będzie kupować sprzęt rzadziej (24%) lub zdecydowanie rzadziej (30%). Negatywne skutki opłaty w największym stopniu odczują osoby starsze (33%), które już dziś narażone są najbardziej na wykluczenie cyfrowe.

Zbigniew Hołdys przekonuje o słuszności „podatku od smartfona”. Szkoda, że to festiwal dziwnych argumentów

Jak słusznie zauważa Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, wprowadzenie opłaty reprograficznej będzie miało skutek odwrotny od zamierzonego. Jego zdaniem, skutki podatku od smartfonów najbardziej odczują rodziny wielodzietne, seniorzy i osoby mieszkające na wsi. „To nie uderzy w prezesów banków, ale uderzy w bazę wyborczą partii rządzącej. Co więcej, beneficjantami tego podatku będą osoby zamożne lub bardzo zamożne.”

Kolejna tarcza antykryzysowa dla artystów?

fot. pixabay

Dlaczego artystów określa się mianem osób zamożnych? Jak przypomina Michał Kanownik, czyli prezes Związku Cyfrowa Polska, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego szczyci się faktem, że na wsparcie dla kultury rząd przeznaczył rekordowe 6 mld zł, czyli znacznie więcej niż na pomoc innym branżom, które tracą na pandemii.

Na pomyśle rządu suchej nitki nie pozostawia także Andrzej Przybyło, prezes spółki AB, czyli jednego z największych dystrybutorów elektroniki na Europę Środkowo-Wschodnią, która w swoim portfolio ma umowy m.in. z Lenovo, Motorolę, HTC czy Samsunga: „Badanie przynosi dwie kluczowe informacje: po pierwsze Polacy nie dają się nabrać na językowe sztuczki, że jak coś nazwiemy opłatą, a nie podatkiem to nie będzie podwyżek. Podatek od smartfonów oznacza podwyżki elektroniki. Nie ma innego wyjścia. Dziś elektronika jest w Polsce najtańsza, tak wynika z danych Eurostatu, ale po wprowadzeniu podatku będzie najdroższa” – twierdzi.

Reakcja rządu? Na razie brak i to niepokoi

fot. PhotographyByMK, Fotolia

Jak zareaguje na to rząd? Na razie zdaje się nie zauważać apeli różnorodnych grup społecznych oraz przedsiębiorstw, ale upór związany z wprowadzeniem tego podatku jest naprawdę mocno zastanawiający. Wygląda na to, że lobby artystów konsekwentnie brnie po swoje i stara się wywierać nieustanną presję, by zwiększyć swoje zarobki.

Pytania jednak pozostają aktualne:

Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi…

Źródło: PAP

Powiązane artykuły