Klasa smartfonu C (skala „Mercedesa” A, B, C, E, S)
Skala ocen 1-6 (6-celujący)
Zaczynamy
Pierwsza Motorola Defy pojawiła się na rynku w 2010 r. Miała wzmocnioną konstrukcję, 2 GB pamięci wbudowanej i 512 MB RAM. Pracowała na Androidzie 2.1 (Eclair), a o kamerze do selfie nawet się jeszcze nie śniło… 11 lat później Motorola z pomocą firmy Bullitt Group odpowiedzialnej m.in. za telefony CAT, postanowiła odświeżyć linię. Nowa Defy różni się jednak znacząco od innych typowych pancernych smartfonów dostępnych na rynku. Spełnia wszystkie obowiązkowe normy wytrzymałości, ale mimo wzmocnionej budowy nie ma odpustowo-topornego wyglądu. Bardzo dobrze działa i robi ładne zdjęcia – a to zawsze było piętą achillesową tego typu smartfonów. Do tego ma NFC i doskonałą baterię. To wszystko sprawia, że Motorola Defy 2021 powinna doskonale sprawdzić się nie tylko w służbowym, ale też cywilnym zastosowaniu. Oczywiście telefon ma kilka braków a specyfikacja nie jest wyśrubowana, ale biorąc pod uwagę cenę, która wynosi 1249 zł, wydaje się bardzo ciekawą propozycją dla osób poszukujących tego typu urządzenia. Sprawdźmy, czy tak jest w rzeczywistości.
Główne wady i zalety Motoroli Defy 2021
Zalety Motoroli Defy 2021:
Wady Motoroli Defy 2021:
Jak oceniamy design? – ocena 5
Motorola Defy jak na telefon "rugged" wygląda bardzo oryginalnie. Nie ma bowiem krzykliwej, nieco odpustowej obudowy, jak większość chińskiej konkurencji. Jest bardziej cywilna i nie rzuca się w oczy, nie tracąc przy tym swoich „odpornych” właściwości. Tył pokryto miękkim tworzywem przypominającym w dotyku gumę. Ma fakturę w niewielkie ukośne paski, co sprawia, że chwyt jest pewny a wygląd oryginalny. Centralnie umieszczono oczka aparatów, pod nimi jest czytnik linii papilarnych. I na szczęście nic nie wystaje ponad powierzchnię, telefon jest płaski i nie kiwa się położony na stole. Czytnik działa bardzo dobrze, alternatywnie można odblokować telefon twarzą po podświetleniu ekranu. Trzy rogi są zaokrąglone, czwarty, z lewej strony na dole już nie. Tam umieszczono zaczep do przymocowania smyczki, którą znajdziemy w pudełku.
Na dolnej krawędzi jest USB-C i pojedynczy, bardzo donośny głośnik. Prawa strona to aż trzy przyciski. Pierwszy służy do włączania telefonu, nad nim jest regulacja głośności a najwyżej przycisk programowalny. Można do niego przypisać dowolne funkcje czy aplikacje wywoływane po dwukrotnym albo długim naciśnięciu. Jednak podstawowym zastosowaniem jest push to talk. Na start zainstalowano Mototalk, można również korzystać z innych aplikacji ze sklepu Play. Na górze jest wejście mini-jack na słuchawki, na lewym boku hybrydowy slot dual SIM (jedną z kart zastąpimy w razie potrzeby kartą pamięci).
Krawędzie obudowy delikatnie wystają ponad wyświetlacz, tak by ochronić go w razie upadku. Dzięki normie IP 68 możemy telefon umyć pod bieżącą wodą jeśli się zabrudzi, można też robić zdjęcia podczas kąpieli w rzece czy jeziorze i zanurzyć go do pół godziny pod wodą. Motorola Defy spełnia również wojskowy standard MIL-STD-810H, gwarantujący m.in. odporność na ekstremalne temperatury, wysokie ciśnienie itp.
Dokładne wymiary Motoroli Defy to 169.80 x 78.20 x 10.90 mm. Waga wynosi 232 g. co jak na telefon pancerny jest bardzo dobrym wynikiem.
Co sądzimy o wyświetlaczu? – ocena +3
Ekran wykonano w technologii IPS TFT, ma przekątną 6.5 cala, rozdzielczość HD+ 720 x 1600 pikseli, 270 PPI. Co prawda większośc smartfonów pancernych z którymi miałem do czynienia miała ekrany o rozdzielczości HD a nie FHD, ale moim zdaniem Motorola mogła się tu pokusić o włożenie wyświetlacza o wyższej rozdzielczości. Zwłaszcza że smartfon można równie dobrze wykorzystywać w użytkowym jak i cywilnym trybie. Szkoda również dość niskiej jasności maksymalnej, przez co obsługiwanie telefonu w słoneczny dzień jest nieco kłopotliwe, bez cienia się nie obejdzie. A przecież jego środowisko naturalne to nie tylko hala produkcyjna ale i budowa czy np. sporty ekstremalne, gdzie czytelny wyświetlacz bardzo by się przydał. Jakość obrazu jest typowa dla tego typu ekranów, przede wszystkim z czernią, która przeważnie wpada w mocny szary odcień.
W ustawieniach można wybrać jakość kolorów (naturalne, wzmocnione, nasycone). Jest też m.in. automatyczna jasność, ciemny motyw, podświetlenie nocne, uważny ekran. Nie mamy podwyższonej częstotliwości odświeżania – wynosi ona tradycyjne 60 Hz.
Szkoda, że nie mamy diody powiadomień, akurat w takim telefonie przydałaby się bardziej niż w każdym innym. Mamy za to tradycyjny dla Motoroli ekran Moto podświetlający się na chwilę po poruszeniu urządzenia.
Wyświetlacz pokryto bardzo wytrzymałym szkłem Corning Gorilla Glass Victus. Telefon towarzyszył mi wielokrotnie w rowerowych treningach, a w plecaku za przyjaciół miał głównie pęk kluczy i metalowy bidon. Na ekranie nie ma jednak najmniejszych śladów nawiązania bliższych kontaktów, więc ochrona spełnia swoje zadanie. Telefon nie zbiera też przesadnie odcisków palców – wnioskuję więc że jest na nim powłoka oleofobowa, w dodatku niezła. A czasami producenci odpuszczają sobie ten rodzaj ochrony wychodząc z założenia że i tak nikt nie będzie zwracał uwagi na brudny wyświetlacz w tego typu smartfonie.
Specyfikacja/system operacyjny – ocena 4
Motorola Defy jest napędzana Snapdragonem 662 (4x2.0 GHz Kryo 260 Gold; 4x1.8 GHz Kryo 260 Silver) z układem graficznym Adreno 610. Mamy 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia kartą. W AnTuTu Benchmark v9 telefon osiąga 163325 pkt.
Jak na „pancerniaka” smartfon działa bardzo dobrze. Jak na telefon cywilny – dobrze. Procesor nie jest ani najnowszy ani najwydajniejszy, ale Motorola od dawna słynie z optymalizacji, a dzięki czystemu systemowi nic specjalnie go nie obciąża i praca na nim jest jak najbardziej przyjemna. Nie ma ani opóźnień, ani większych przycięć animacji, na nic nie musimy czekać, reakcja na gesty jest natychmiastowa. Wymagające gry mogą się nieco ciąć, ale np. PUBG działał bardzo dobrze.Nawet po dłuższej grze telefon nie robi się gorący. Oczywiście zawsze można narzekać, że przydałby się mocniejszy procesor, ale wydaje mi się, że użytkownicy telefonów pancernych z działania Moto Defy będą bardzo zadowoleni.
GPS działał zawsze bezproblemowo, czy to podczas jazdy samochodem, czy rowerowych wycieczek. Dzięki NFC zapłacimy telefonem zbliżeniowo. Jakość dźwięku na słuchawkach (Bluetooth i kabel) jest dobra, podobnie z jakością rozmów.
Pakiet łączności obejmuje: LTE kat. 4 150 Mb/s, Wi-Fi ac 2,4 GHz + 5 GHz, Bluetooth 5.0, NFC. Lokalizacja obsługuje standardy: GPS, A-GPS. Zestaw czujników obejmuje: akcelerometr, zbliżeniowy, światła, magnetometr, żyroskop, grawitacyjny, czytnik linii papilarnych.
Jeżeli chodzi o system mam dwie wątpliwości. Po pierwsze w Motoroli Defy mamy Androida 10. Dziwi, że nie jest to wersja 11. Pytany przez nas o to przedstawiciel Bullitt Group tłumaczył, że trzeba było dopracować system oraz że użytkownicy tego typu urządzeń nie zwracają większej uwagi na jego wersję. Będzie aktualizacja do Androida 11, czy coś więcej, tego nie wiadomo.
Po drugie – w telefonie znajdziemy mnóstwo preinstalowanych dziwnych aplikacji, które nie wiadomo do czego służą i których nie można odinstalować. Mowa tu o: DF Squad, Bug2Go, dfconnect, IP Log Tool, Emporium, IQ Data Upload, MotoSurvey, Battery Tracer. Większość z nich wymaga zalogowania i podania swoich danych. Po raz pierwszy spotykam się z czymś takim w telefonie Motoroli i podejrzewam tu działalność Bullitt Group. Przydałoby się jakieś wyjaśnienie dla potencjalnych klientów, chyba że w telefonach które trafią do sklepów takich dodatków nie ma. I tak chyba byłoby najlepiej.
Prócz tych „wątpliwych” atrakcji cała reszta niczym nie różni się od każdego smartfona Motoroli (prócz klawisza Programowalnego). Czyli dodatki znajdziemy w aplikacji Moto (personalizacja, gesty, strefa gier, uważny ekran), są gesty, ciemny motyw, automatyczne zwiększanie wydajności. Jest też radio FM.
Jakie robi zdjęcia i jakie nagrywa filmy? – ocena 4
Zastaw kamer obejmuje:
Jest więc dość ubogo, przede wszystkim nie ma szerokiego kąta, ale też smartfony pancerne nigdy nas fotograficznie nie rozpieszczały. Zamiast więc narzekać, skupmy się na pozytywach, bo i takie są. Przede wszystkim mowa o jakości zdjęć z głównego obiektywu, która jest… dobra. Niby niewiele, ale z moich doświadczeń z telefonami rugged wynika, że to i tak ponad standard dla tych urządzeń. Fotografie w dzień mają przyzwoitą ilość szczegółów, niezłą rozpiętość tonalną, ładne, naturalne kolory. Maksymalny zoom cyfrowy wynosi 8x, wartość używalna to 2x, 3 pod warunkiem bardzo dobrego światła, ale i tak zdjęcia będą bardziej „miękkie”, z niższą jakością. Tryb nocny ładnie utrzymuje w ryzach źródła światła przy bliższych miejskich ujęciach, ale już przy zdjęciach z większą perspektywą robi się mało naturalnie, główny obiekt bywa dziwnie odseparowany od tła. Tryb portretowy ładnie odcina pierwszy plan, można wybrać stopień rozmycia. 2 MP makro jest słabe, selfie też nie rzuca na kolana, często trzeba powtarzać zdjęcie bo telefon nie zawsze trafia z ostrością.
W ustawieniach mamy: portret, wycinek zdjęcia, makro, kolor spotowy, zdjęcie nocne, ruchome, panoramę, filtr na żywo. Jest HDR, flesz, timer, aktywne zdjęcie i tryb manualny dla zdjęć.
Tryby filmowania to makro, zwolnione tempo, film poklatkowy i naklejki AR. Do tego mamy dodatkową stabilizację. Najwyższa jakość filmu to FHD 60 FPS z tyłu i FHD z przodu. Filmy mają przyzwoitą stabilizację i dobrze zbierany dźwięk.
Przykładowe zdjęcia:
Przykładowe wideo:
Jak długo działa bateria? – ocena 5
Bateria ma pojemność 5000 mAh. Niska rozdzielczość ekranu, brak wyższego odświeżania i mało wymagający procesor sprawiają, że sięganie po 20 W ładowarkę z zestawu nie będzie zbyt częste. W moim przypadku odbywało się to średnio raz na 3 dni. Korzystanie z GPS podczas np. treningu rowerowego skróci ten czas do dwóch – półtora. Ładowania indukcyjnego nie ma, naładowanie do pełna trwa około 2,5h.
Nasza finalna ocena
Motorola Defy jest bardzo ciekawym urządzeniem. Dzięki swojej wzmocnionej, ale jednak dość cywilnej w wyglądzie konstrukcji, sprawdzi się w rękach tak zawodowca jak i amatora. Moim zdaniem jej główną zaletą jest właśnie wszechstronność. Znam sporo osób, które używają dwóch smartfonów – pancernego do pracy i cywilnego po godzinach. W przypadku Defy spokojnie można połączyć to w jedno urządzenie. Jak na pancerniaka Defy jest zgrabna, dobrze działa, robi ładne zdjęcia. Oczywiście jest też bardzo odporna i wytrzymała i ma dobrą baterię. Dla wielu osób zaletą będzie również użycie procesora firmy Qualcomm, najczęściej producenci pancerniaków sięgają po tajwańskie MediaTeki. Także cena, patrząc się na inne rugged phony, wydaje się atrakcyjna.