Kacper KościańskiArtykuły
Strona główna > Artykuły > Porzuciłem Androida i kupiłem iPhone’a 12. Oto moje pierwsze wrażenia
Stało się – porzuciłem Androida i kupiłem iPhone’a 12, ale tylko dlatego, że był tani. Za swój 128-gigabajtowy egzemplarz zapłaciłem 3400 złotych, czyli w mojej opinii uczciwą kwotę. Wspominam o tym, bo wcześniej pisałem, że nie kupię iPhone’a 12, m.in. z uwagi na jego niezwykle wysoką cenę. Z najnowszym flagowcem od Apple spędziłem jak na razie jeden dzień. Oto moje pierwsze wrażenia z jego użytkowania.
iPhone 12 – pierwsze wrażenia
Na iPhone’a 12 przesiadłem się z Galaxy S10e, czyli bez dwóch zdań najlepszego smartfona z Androidem, jakiego używałem prywatnie. Na co dzień korzystam też z MacBooka Pro 2019, więc zdecydowałem się na smartfon Apple m.in. z uwagi na fakt, że będę mógł go zintegrować z komputerem, co zauważalnie ułatwi mi życie. Na chwilę obecną nie udało mi się jeszcze zrobić tego w pełni, bo iMessage nie chce współpracować, ale z czasem pewnie jakoś to ogarnę.
Nie przegap
Szukasz internetu domowego? Koniecznie sprawdź, na co pozwala 5G
Po pierwszym uruchomieniu iPhone’a 12 od razu przypadł mi do gustu ekran OLED. Wyświetlacz jest po prostu świetny – jego jakość stoi na najwyższym poziomie. Wszystko jest bardzo ostre, kąty widzenia są kapitalne, a kolory odwzorowane perfekcyjnie. Śmiem twierdzić, że pod tym względem wolę iPhone’a 12 od mojego wysłużonego i popękanego Galaxy S10e.
Następnie rozpocząłem konfigurację swojego nowego nabytku. Ustawiłem hasło, a do tego włączyłem Face ID, czyli stworzony przez Apple system rozpoznawania twarzy, pełniący funkcję zabezpieczenia biometrycznego. Przyznam szczerze, że to właśnie Face ID bałem się najbardziej, bo sądziłem, że korzystanie z tego rozwiązania może być momentami irytujące. Oj, jak się myliłem. Odblokowałem swój telefon już co najmniej 100 razy i Face ID nie zawiodło mnie ani razu – czy to w normalnym oświetleniu, czy w całkowitej ciemności i pod dziwnym kątem. Jakby tego było mało, dzięki tej funkcji proces odblokowywania telefonu jest niezwykle szybki. Zdaję sobie jednak sprawę, że czasach pandemii, nie jest to idealne rozwiązanie.
Po przesiadce z Galaxy S10e bałem się też wielkiego notcha w iPhonie 12. Sam się sobie dziwię, ale już w zasadzie nie zwracam na niego uwagi. Jeśli chodzi o ogólną wydajność nowego flagowca Apple, to oczywiście nie mam się do czego przyczepić. Wszystko działa tu niezwykle płynnie i po prostu błyskawicznie. Jak to w przypadku nowego telefonu bywa, po jego uruchomieniu i skonfigurowaniu spędziłem chwilę w ustawieniach. To nic wielkiego, ale czuję, że muszę o tym wspomnieć – znalazłem funkcję, dzięki której mogę robić zrzuty ekranu w bardzo wygodny sposób, a do tego uruchamiać proces nasłuchiwania w aplikacji Shazam. Aby zrobić screena muszę tylko stuknąć dwa razy w plecki smartfona, a w celu wywołania Shazama – trzy. Drobnostka, a cieszy i ułatwia życie.
Jeśli chodzi o aparat iPhone’a 12, to mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony widzę wyraźną przewagę nad Galaxy S10e w jakości zdjęć, a z drugiej fotografuje mi się dość topornie, głównie z uwagi na czas, jaki aparat potrzebuje na złapanie ostrości. Na zdecydowany plus muszę zaliczyć za to tryb nocny i portretowy. Podoba mi się szczególnie ten drugi, bo pozwala skupić się na jednym obiekcie, a tło rozmyć. Co ważne, nie wygląda to tandetnie – na kilka zdjęć, które zrobiłem, wszystkie były bardzo ładne.
Czego brakuje mi z Androida?
Przesiadka na nowy system zawsze trochę boli. Nie ukrywam, że w iOS-ie brakuje mi kilku rozwiązań obecnych w moim starym smartfonie z Androidem. Przykłady? Nie jestem w stanie wyłączyć podświetlania się ekranu, gdy przychodzi powiadomienie. Nie mogę też robić zdjęć za pomocą komend głosowych w wygodny sposób (trzeba się nagimnastykować, włączając pewną funkcję i używając dziwnych sformułowań).
Na szczęście nie są to rozwiązania, bez których nie potrafię się obejść. Z czasem pewnie przywyknę, ale też znajdę kolejne aspekty, do których będę mógł się przyczepić. Cóż – życie. Ogólnie rzecz biorąc iOS to świetny system. Gesty pełnoekranowe robią robotę.
Pierwsze wrażenia z iPhone’a 12 – podsumowanie
Jak na razie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i nie żałuję, że kupiłem nowego flagowca Apple. W pełnej cenie (4499 zł) z pewnością bym tego nie zrobił, ale za 1100 zł mniej – jak najbardziej.
Zobacz także: Signal czy Telegram zamiast WhatsApp? Czym się różnią i który komunikator jest bezpieczniejszy?
Czas pokaże, czy na dobre przyzwyczaję się do nowego środowiska, ale wydaje mi się, że jestem na dobrej drodze. Ktoś z was zdecydował się na podobną zmianę? Dajcie znać w komentarzach poniżej!
Obserwuj ANDROID.COM.PL w Google News i bądź zawsze na bieżąco! ObserwujKacper Kościański
Pasjonat nowych technologii, dobrych seriali i gier.