Klasa smartfonu C (skala „Mercedesa” A, B, C, E, S)
Skala ocen 1-6 (6-celujący)
Zaczynamy
Huawei Y6p ma potencjał na jedno z lepszych budżetowych urządzeń. Za 599 zł dostajemy bardzo przyjemnie działający telefon kompaktowych rozmiarów, z niezłymi możliwościami foto, długim czasem pracy na jednym ładowaniu i przyzwoitym ekranem. Jest nawet NFC – w tej klasie to rzadkość. Pod względem specyfikacji narzekać nie ma na co, co jednak z tego, skoro polityczne zawirowania wpływają na oprogramowanie. Y6p jest pozbawiony usług Google, a co za tym idzie, dostępu do wielu przydatnych aplikacji. Zamiast sklepu Google Play mamy Huawei AppGallery, który oferuje coraz więcej, ale do porównywalnej funkcjonalności jeszcze sporo mu brakuje. Zobaczmy więc, jak korzysta się z budżetowego urządzenia opartego na Huawei Mobile Services (HMS).
Główne wady i zalety Huawei Y6p
Zalety Huawei Y6p:
Wady Huawei Y6p:
Jak oceniamy design? – ocena 4
Telefon po wzięciu do ręki przyjemnie zaskakuje. Co prawda zgodnie z oczekiwaniami dostajemy plastik, ale jest on bardzo dobrej jakości, tył przy odrobinie dobrej woli można pomylić z taflą szkła i zdecydowanie nie czujemy, że trzymamy urządzenie budżetowe. Rama też jest plastikowa, podobnie jak przyciski do włączania i regulacji głośności z prawej strony. Z lewej mamy tackę na dwie karty SIM plus dodatkowo kartę pamięci. Na dole umieszczono wyjście mini-jack na słuchawki, donośnie grający pojedynczy głośnik i coś, co przypomina nam, że jednak mamy do czynienia z telefonem budżetowym, dawno przeze mnie nie widziane micro USB. Na pleckach znalazło się miejsce dla czytnika linii papilarnych – jest szybki i nie powstydziłby się go telefon ze średniej półki. Alternatywnie możemy odblokować telefon twarzą – i ta metoda jest również szybka i bezproblemowa. Oczka aparatów z lewej strony otoczone ramką wystają minimalnie nad powierzchnię telefonu. Wymiary Y6p to 159.7 x 74.6 x 9.4 mm a waga – 185 g. Telefon przyjemnie i wygodnie leży w dłoni, jesteśmy go w stanie obsłużyć jedną ręką bez żadnych problemów a palec wskazujący idealnie trafia w czytnik linii papilarnych. Smartfon w testowanej przez nas wersji ma ładny dla oka fioletowy kolor, dostępne są jeszcze zielony i czarny.
Co sądzimy o wyświetlaczu? – ocena 4
Producent zastosował panel IPS o rozdzielczości 720x1600 pikseli (HD+), 278 ppi i przekątnej 6.3 cala. Kamerkę do selfie ukryto w notchu. Do dyspozycji mamy automatyczną regulację jasności ekranu, możliwość regulacji temperatury barw, filtr światła niebieskiego oraz ciekawy tryb e-książki który sprawia, że wyświetlacz staje się monochromatyczny. Widoczność w pełnym słońcu nie jest najlepsza, intensywność kolorów także nie stoi na najwyższym poziomie, ale też nie ma powodów do narzekań, mówimy wszak o urządzeniu budżetowym. Wyświetlacz jest więc taki, jakiego możemy się spodziewać. Plus należy się za folię ochronną na ekranie, która jest niezłej jakości, dobrze naklejona i nie przeszkadza podczas posługiwania się gestami wyciąganymi od krawędzi.
Specyfikacja/działanie – ocena 3/4
Huawei Y6p jest napędzany ośmiordzeniowym, dość leciwym już procesorem MediaTek Helio P22 MT6762 z GPU PowerVR GE8320. Do pomocy ma 3 GB RAM, pamięci wbudowanej mamy 64 GB. Niestety mimo wielokrotnych prób nie udało mi się zainstalować AnTuTu Benchmark. W Internecie można znaleźć informację, że procesor osiąga około 80000 punktów na starszej wersji testu. Telefon bez usług Google działa jednak zaskakująco sprawnie i szybko. Sporadycznie zdarzają się niewielkie przycięcia animacji, ale zdecydowanie podczas codziennej pracy bliżej mu do solidnych średniaków niż tanich budżetowców. Mimo jedynie 3 GB RAM jest w stanie utrzymać przez dłuższy czas w pamięci 5-6 zakładek.
Mimo dostępności w AppGalery nie jesteśmy w stanie zainstalować Fortnite, z Asphalt 9 Y6p radził sobie dobrze, przy dłuższej rozgrywce lekko się nagrzewa.
Jakość rozmów stoi na bardzo dobrym poziomie.
System to Android 10, w chwili testu poprawki zabezpieczeń datowane były na 1 kwietnia. Przykryty jest nakładką EMUI w wersji 10.1, jak już pisałem, bez dostępu do usług Googla.
Nakładka jest doskonale znana użytkownikom smartfonów Huawei i wiele w niej się nie zmieniło. Ponieważ jest to Android 10 mamy do dyspozycji ciemny motyw interfejsu, wybór sposobu nawigowania przyciskami funkcyjnymi bądź gestami oraz dzielenie ekranu. Jest zrzut ekranu po przeciągnięciu trzema palcami w dół, wybudzenie przez podniesienie telefonu czy odwrócenie go, by wyciszyć dzwonek. Oczywiście mamy możliwość zablokowania dostępu do aplikacji lub ukrycia ich oraz zdjęć czy filmów w sejfie. Z ciekawostek – radio FM działa bez podłączonych słuchawek – na głośniku zewnętrznym.
Ważniejsza jest jednak odpowiedź na pytanie, czy da się używać telefonu bez usług Google.
Dzięki aplikacji Phone Clone jesteśmy w stanie przenieść ze starszego smartfona dowolnej marki kontakty, SMS-y, zdjęcia, a co najważniejsze – aplikacje. Także te, których w AppGallery nie ma. Niestety nie wszystkie będą działać, do niektórych potrzebne są bowiem usługi Google. Ale spora część działała bez zarzutu.
Możemy też korzystać z programów przez przeglądarkę, tworząc sobie skrót na pulpicie. Ja tak zrobiłem np. z YouTube – nie jesteśmy w stanie rozciągnąć obrazu na cały ekran ale poza tym mamy dostęp do wszystkich funkcji znanych z aplikacji. Nawigację Googla możemy zastąpić dostępnymi w AppGallery Automapą albo HERE WeGo. Z tego drugiego programu korzystam także na telefonach z GMS, więc tu ze zmianą przyzwyczajeń nie miałem żadnego problemu.
Dość prosto można korzystać z Gmaila – wystarczy podłączyć konto pod klienta poczty na telefonie, w ustawieniach jest już przygotowana taka możliwość.
Pozostają jeszcze media społecznościowe, bez których wielu osobom ciężko dziś funkcjonować, oraz płatności. Z tymi pierwszymi jest w zasadzie bezproblemowo, bo Facebook, Messenger czy Instagram możemy zainstalować z alternatywnych do Play Store sklepów – ja skorzystałem z Aptoide.
Z płatnościami też jest prosto – po prostu ich nie ma. Z czasem to ma się zmienić, Huawei zapowiedział już pojawienie się w AppGallery mBanku dla telefonów z HMS. Na razie trafiła tam wersja dla smartfonów Huawei z usługami Googla, podobnie jak IKO PKO BP. Jednak mój telefon żadnej z tych aplikacji nie był w stanie wyszukać. Więc co do zasady, mimo modułu NFC Y6p zbliżeniowo nie zapłacimy.
W sumie korzystanie z Y6p bez usług Googla jest możliwe, i jeśli jesteśmy mniej wymagającymi użytkownikami, a w końcu dla takich właśnie osób przeznaczone są telefony budżetowe oraz mamy świadomość ograniczeń, narzekać nie będziemy.
Jakie robi zdjęcia i jakie nagrywa filmy? – ocena 3+
Zestaw kamer obejmuje: 8 MP f/2.0 z przodu oraz13 MP (f/1.8, PDAF); 5 MP (f/2.2, szerokokątny) i 2 MP (f/2.4, czujnik głębi) z tyłu. Filmy nagramy w rozdzielczości FHD i HD, zalecana przez producenta jest ta niższa.
Aplikacja aparatu jest wyjątkowo prosta, na górze mamy jedynie dostęp do flesza i wejście w ustawienia, na dole tryby: przysłona, makijaż cyfrowy, zdjęcie, film i więcej, gdzie znajdziemy tryb pro (o dziwo bardzo rozbudowany), panoramę i HDR. Brak jest trybu nocnego.
Jakość zdjęć jak na klasę budżetową jest przyzwoita z małym plusem. Co oznacza, że przy dobrym świetle i odrobinie szczęścia zrobimy naprawdę ładne zdjęcie, którym bez wstydu pochwalimy się w mediach społecznościowych. W pozostałych przypadkach bardziej wymagający użytkownicy będą narzekać na: średnią szczegółowość, dość dużą różnicę w jasności zdjęć i reprodukcji kolorów pomiędzy obiektywem głównym a szerokim kątem, oraz ich przypadkowość – w wykonywanych jedno po drugim zdjęciach mogą być wręcz nienaturalnie nasycone, by na następnym kadrze wypaść bardzo blado. Tyle, że bardziej wymagający użytkownicy po Huaweia Y6p sięgać nie będą, a jego nabywcy raczej nie będą oczekiwać cudów.
Wideo ma przyzwoitą szczegółowość, ale brak stabilizacji sprawia, że nie ogląda się go dobrze.
Przykładowe zdjęcia:
Przykładowe wideo:
Jak długo działa bateria? – ocena 5
Bateria ma imponujące 5000 mAh, co przy mało wymagającym procesorze i niskiej rozdzielczości ekranu sprawia, że Y6p jest prawdziwym długodystansowcem. Przy normalnym użytkowaniu będziemy go ładować co 2, 3 dni, może nawet rzadziej, wszystko zależy od tego, co na telefonie robimy. Mi udawało się osiągnąć około 6 godzin pracy na włączonym ekranie w trzy dni, co jest wynikiem imponującym. Nie ma oczywiście ładowania indukcyjnego, ale jest ładowanie zwrotne, czyli możemy użyć naszego telefonu do podładowania innego urządzenia. Duża bateria to jednak też i długie ładowanie – by napełnić ją ładowarką z pudełka potrzebujemy ponad 3 godziny.
Nasza finalna ocena
Do Huaweia Y6p podchodziłem dość nieufnie, przez moje ręce przewinęło się już kilka telefonów bez usług Googla i raczej starałem się na każdym z nich zainstalować je na własną rękę. Tu tego nie zrobiłem i przy założeniu, że jest to prosty smartfon dla mniej wymagających użytkowników – dzieci albo osób starszych – zaskoczył mnie pozytywnie. Głównie swoim bezproblemowym działaniem, nigdy bym nie powiedział, że w telefonie mamy tylko 3 GB RAM. Także zbiór aplikacji może i jest ograniczony, ale te najpopularniejsze są do znalezienia, a w odwodzie zawsze zostaje przeglądarka. Minusem jest brak płatności zbliżeniowych mimo modułu NFC, ale w perspektywie kilku miesięcy Huawei obiecuje nadrobić te braki. Zamiast więc dramatu, miałem tanie, dobrze działające urządzenie z kilkoma ograniczeniami. Choć oczywiście zakup telefonu z mniejszymi niż zazwyczaj możliwościami należy starannie przemyśleć.