Huawei od wielu lat dostarcza na rynek sprawdzone i piękne telefony. Gdyby nie sankcje nałożone przez rząd Stanów Zjednoczonych, moglibyśmy śmiało stawiać te firmę w jednym szeregu z Apple czy Samsungiem, chociaż pod wieloma względami to Chińczycy dostarczali najciekawsze urządzenia. Miały nie tylko znakomite aparaty, choćby w modelach Huawei P30 i P30 Pro, ale też kapitalne wyświetlacze i potężne komponenty, które gwarantowały bezproblemową obsługę nawet najbardziej wymagających aplikacji. Gdy rząd USA zablokował firmie możliwość korzystania z usług amerykańskich dostawców, Huawei zawzięcie walczyło o każdego klienta, pracując nad własnymi rozwiązaniami. Dzisiaj, po dwóch latach sankcji, są już w zupełnie innym położeniu. Rozbudowany HMS, czyli Huawei Mobile Services, gwarantuje dostęp do wszystkich najważniejszych aplikacji, a te, które nie działają, można zastąpić często nawet lepszymi alternatywami.
Miałem przyjemność wyjechać do Wiednia na światową premierę testowanego dziś Huawei Nova 9. Telefonu ze średniej półki cenowej, który swoim wykonaniem i wyglądem, w mojej ocenie, śmiało mógłby konkurować z flagowymi propozycjami. Na miejscu promowano go między innymi spotem telewizyjnym z Robertem Lewandowskim w roli głównej, który przemawiał... polskim językiem. Gdy tylko pojawił się na ekranie na krótką chwilę, wzbudził ogromną ekscytację wśród dziennikarzy z całej Europy. Po premierze przyszła pora na testy. Od 21 października regularnie korzystałem z Nova 9 by sprawdzić ten smartfon nie tylko w codziennym działaniu, ale też spróbować korzystać z HMS bez oficjalnego wsparcia dla Google. Wcale nie jest tak źle, a wręcz przeciwnie. Huawei znalazło rozwiązanie dla wielu swoich problemów.
Specyfikacja techniczna Huawei Nova 9:
Jak widzicie, zastosowano tutaj komponenty ze średniej półki, które nie są może szczególnie zachwycające, ale możecie mi wierzyć, że do regularnych zadań wystarczają w zupełności. Najbardziej intryguje mnie aparat, bo jak zobaczycie po zdjęciach poniżej, jego główny obiektyw jest odseparowany od reszty i ogromny, dlatego przyjąłem, że Nova 9 musi robić znakomite zdjęcia po zmierzchu i w nocy. Procesor Qualcomm Snapdragon 778G mogliście już spotkać w urządzeniach od Realme czy w Motoroli Edge 20, kosztującej dokładnie tyle samo - 2299 zł. Pod tym względem nie było dla mnie żadnego zaskoczenia, bardziej byłem ciekaw innych elementów tego smartfona.
Wygląd i wykonanie - Nova 9 w pełnej krasie
Już od pierwszego dotknięcia tego smartfona można się nim szczerze zauroczyć. Błękitny wariant kolorystyczny jest przepiękny. Plecki zrobiono z matowego, ale mieniącego się plastiku, który trudno zarysować. Boki urządzenia pokryto błyszczącym chromem (też są plastikowe), a tylna wyspa z aparatami praktycznie w ogóle nie odstaje od całości obudowy. Jej największy, 50 MP obiektyw wykończono błyszczącym okręgiem. Poniżej zobaczycie trzy pozostałe "oczka" i niewielką lampę doświetlającą. Muszę przyznać, że taki design aparatów wyróżnia ten sprzęt na tle konkurencji. Dla mnie wygląda dobrze, szczególnie w połączeniu ze ślicznym, błękitnym kolorem. Tylko niebieski wariant otrzymał nietuzinkowy podpis NOVA na pleckach. W zestawie producent dorzuca montowaną fabrycznie folię na ekranie i przezroczysty, silikonowy pokrowiec. Do tego otrzymujemy też szybką, 66W ładowarkę ze złączem USB-C.
Na dole urządzenia, klasycznie, mamy wejście USB, maskownicę głośnika mono i tackę na kartę SIM. Lewy bok Nova 9 pozbawiony jest jakichkolwiek przycisków, a po prawej stronie znajdziemy niewielkie klawisze włącznika i regulacji głośności, które działają lekko i przyjemnie, ale z wyczuwalnym skokiem pod palcem. Sam wyświetlacz jest duży, ma 6,57" i delikatnie zaokrąglone boki, co sprawia, że ekran wydaje się jeszcze większy. Producent na szczęście zadbał o to, by krawędzie na górze i na dole były symetryczne i miały te samą grubość. Obiektyw przedniego aparatu umieszczono centralnie - jest dość duży i bardzo widoczny. Telefon robi wrażenie również za sprawą swojej niewielkiej wagi - tylko 175g, które w ręku wydają się jeszcze lżejsze. Czytnik linii papilarnych (działający doskonale i błyskawicznie) umieszczono pod ekranem. Huawei idealnie trafiło w mój gust pod względem designu i dobranej kolorystyki. Telefon jest bardzo cienki, ma 7,7 mm grubości i może się podobać. To piękny sprzęt, pasujący szczególnie do kobiecych dłoni.
AppGallery, system HMS, nakładka EMUI - jak działają aplikacje na smartfonie Huawei
Czas przeprowadzić aktualizację zasobności sklepu Huawei - AppGallery. Już podczas światowej premiery dziennikarze z Polski mogli zauważyć, że firma chętnie promuje swoje repozytorium polskimi aplikacjami. Dziś znajdziemy tam o wiele więcej rzeczy niż jeszcze dwa lata temu. Mamy bezproblemowy dostęp do aplikacji bankowych, Empiku, Żabki, Spotify, Facebooka, Messengera, Allegro, InPost, Smyka czy Rossmana. Zainstalujecie też Lidla, AutoMapę, TVP Sport, Bolta, Bookinga, HP Smart, T-Mobile, Orange, Play, Canve, a nawet dobry Translator czy najnowsze Polsat Box Go. Nie brakuje HBO GO, Glovo oraz iTaxi. Bez problemu skorzystacie też z Ubera, który do niedawna jeszcze nie działał, ale wszystkie problemy zostały już zażegnane. Można normalnie korzystać ze wszystkich komunikatorów i aplikacji dla mediów społecznościowych. Działa także Twitter, z którym na początku występowały jakieś problemy. A jeżeli skorzystacie z przeglądarki internetowej, włączycie mapy Google, YouTube i obsłużycie pocztę GMail.
Huawei przygotowało natomiast ciekawą alternatywę w postaci aplikacji "Mapy Petal", które są w mojej ocenie równie dobre, co te od Google, ale mają jeszcze ładniejszy design. Znajdziemy tu wszystkie niezbędne informacje, dostęp do pełnej listy najciekawszych restauracji, barów, aptek, kin czy muzeów, a także wyszukiwanie trasy dla samochodów, autobusów, pieszych czy rowerzystów. Aplikacja działa bardzo szybko i płynnie, potrafi ponadto wskazać drogę z uwzględnieniem odcinków płatnych autostrad czy z pominięciem głównych, zakorkowanych zwykle przejazdów we wszystkich miastach w całej Polsce. Dzięki temu brak aplikacji do map Google nie był dla mnie w ogóle odczuwalny. Dużo większy kłopot miałem natomiast z aplikacją YouTube. Gdy wpiszemy ją w wyszukiwarce AppGallery, to zostaniemy odesłani do wersji przeglądarkowej. Ta jednak ma pewne ograniczenia, bo nie można np. rozciągnąć filmu na pełny ekran w trybie 16:9.
Rozwiązaniem jest skorzystanie z alternatyw - choćby YouTube Vanced, które w założeniu ma być odpowiednikiem oficjalnej aplikacji, ale... mam wrażenie, że oferuje gorszą jakość wyświetlanych materiałów, ponadto straszy reklamami (których jest więcej niż w oryginalnej aplikacji, ale można się ich pozbyć za niewielką opłatą). Cierpi też na ten sam problem - nie sposób jest rozciągnąć wideo do pełnego ekranu, robiąc "zoom" dwoma palcami, do którego jesteśmy już przyzwyczajeni. No i przy przekręceniu telefonu z pionu do poziomu, czyli zmianie formatu odtwarzania wideo, następuje ponowne buforowanie pliku. To irytujące, a może być też uciążliwe dla posiadaczy wolnego internetu. Niestety to dość poważny dla mnie mankament, bo niby da się korzystać z zasobów YouTube, ale nie tak komfortowo jak w urządzeniach z dostępem do usług Google. Co ważne natomiast, zapłacimy zbliżeniowo, dzięki NFC, z wykorzystaniem aplikacji praktycznie wszystkich największych banków dostępnych w Polsce.
Poza tym nie miałem większych problemów z korzystania ze smartfona Huawei Nova 9. Jego użytkowanie wymaga co prawda zmiany niektórych przyzwyczajeń, ale wystarczy nam tylko kilka dni, żeby całkiem ignorować problemy z dostępnością usług Google. Ponadto muszę podkreślić, że nakładka systemowa EMUI 12 wygląda doprawdy znakomicie. Jest zaprojektowana z dużym wyczuciem stylu, ma świetne i płynne animacje oraz wygodny panel sterowania najważniejszymi ustawieniami smartfona (bardzo zbliżony do tego, co znajdziemy w iPhone'ach). Jeżeli posiadamy więcej urządzeń od Huawei, znajdziemy tu również opcje natychmiastowego przełączania się pomiędzy nimi i znowu, wzorem Apple, możemy odbierać połączenia na MateBookach czy momentalnie zobaczyć zawartość naszego telefonu na ekranie laptopa czy komputera PC. Podłączenie słuchawek odbywa się w pełni automatycznie, wystarczy jedynie zbliżyć je do telefonu, by momentalnie odpalić animację połączenia i podgląd aktualnej wartości baterii.
Muszę jeszcze wspomnieć o kilku kwestiach. Po pierwsze, Nova 9 nie ma żadnego certyfikatu wodoszczelności, ale jest odporny na zachlapania. Po drugie, nie naładujemy go bezprzewodowo i nie wspiera łączności 5G, co jest niestety "zasługą" sankcji nałożonych przez Stany Zjednoczone. Huawei pracuje już ponoć nad własnym rozwiązaniem, ale na efekty musimy jeszcze poczekać. Dla niektórych mogą to być duże wady, mi szczególnie brakuje wsparcia dla ładowarek bezprzewodowych, ale braku 5G akurat nie odczułem. Mam wrażenie, że w Warszawie ta sieć działa sporo gorzej i wolniej od wysłużonego LTE. Często na innych telefonach musiałem się przełączać na teoretycznie wolniejsze pasmo, by uzyskać szybszy internet, wiec jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, zanim to 5G faktycznie będzie miało sens. Do tego czasu pewnie Huawei wprowadzi już odpowiednie komponenty do jej obsługi.
Zamieszczone wewnątrz ogniwo o pojemności 4300 mAh wydawało mi się niewielkie, ale codzienność pokazała, że oprogramowanie smartfona robi z niego świetny użytek. Po całodniowej zabawie, robieniu zdjęć, nagrywaniu filmów i korzystania z aplikacji, zwykle pod wieczór miałem jeszcze 45-50% baterii, co uważam za znakomity wynik. Zmierzony przeze mnie czas przed ekranem przekraczał 7h. Co ważne, dzięki 66W ładowarce zamieszczonej w zestawie, telefon naładujemy do pełna w czasie poniżej 40 minut. Wystarczy natomiast jedynie niespełna 18 minut, żebyśmy zyskali blisko 60% baterii, a to wystarczająco dużo do pracy przez cały dzień. Nie mam też zastrzeżeń do wbudowanego głośnika mono. Brakuje mi co prawda stereo, ale ten głośniczek sprawuje się przyzwoicie. Nie gra zbyt głośno, za to nie generuje brzydkich pisków, trzasków czy szumów. Do okazjonalnego udźwiękowienia filmu czy włączenia muzyki przy znajomych w zupełności wystarczy. Bez problemu nadaje się także do rozmów głośnomówiących.
Wyświetlacz, wydajność i zastosowane komponenty
Czas przejść wreszcie do najciekawszych rzeczy. Zacznijmy od ekranu. Huawei zamontował tutaj bardzo dobry panel OLED o przekątnej 6,57" i rozdzielczości 2340x1080p, co daje 391 PPI. Do tego wspiera 120 Hz częstotliwość odświeżania i ma blisko 300 Hz czułość dotyku. Dla graczy będzie w zupełności wystarczający, ale wrażliwość na dotyk czuć także podczas przeglądania Facebooka czy playlisty na Spotify. Treści dosłownie płyną pod naszymi palcami - świetnie się na to patrzy. Do samego panelu nie mam żadnych zastrzeżeń. To dzisiaj standard. Podkreślałem wcześniej, że błyskawicznie działa czytnik linii papilarnych. Jest dosłownie nieomylny i odblokowuje telefon w ułamku sekundy. Ponadto spore wrażenie robią zaokrąglone krawędzie, spod których wychodzą ikony zainstalowanych aplikacji. Gdzieniegdzie zdarzają się niewielkie przycięcia, szczególnie przy przechodzeniu do widoku newsów po lewej stronie, ale są to okazjonalne spadki wydajności.
No właśnie, wydajność. Producent zamontował w środku ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 778G, którego 4 rdzenie rozpędzają się maksymalnie do 2,42 GHz. Pozostałe cztery nie przekraczają 1,8 GHz. To wszystko wspomagane jest przez 8 GB pamięci RAM i 128 GB miejsca na dane użytkownika. Za wyświetlanie grafiki odpowiada układ Adreno 642L, którego wyniki nie są może flagowe, ale w zupełności wystarczą do zabawy w każdej produkcji. Jak zwykle, przeprowadziłem testy we wszystkich najważniejszych benchmarkach. Co istotne - 3D Mark, którego zainstalowałem, nie miał dostępnych testów Wild Life, zatem skoncentrowałem się tylko na Sling Shot. W AnTuTu Nova 9 wykręciła 475533 punkty, a w Geekbenchu 5 odpowiednio 787 i 2910 jednostek dla jednego i wielu rdzeni. Androbench wskazał bardzo dobre 1030 MB/s przy odczycie i 745 MB/s przy zapisie. Szczegółowe wartości, jak zawsze, znajdziecie na zdjęciach.
Chciałem też sprawdzić zaimplementowaną, 300 Hz czułość dotyku i muszę przyznać, że podczas grania sprawdza się rewelacyjnie. Ruchy naszej postaci są dosłownie natychmiastowe, a rozgrywka w Call of Duty czy GTA San Andreas była bezproblemowa i bardzo przyjemna. Snapdragon 778G dobrze sobie radził w tych grach, podobnie jak w Asphalt 9: Legends, chociaż niestety nie pozwolił na włączenie trybu 60 klatek w tej ostatniej produkcji. Gracze muszą jedynie uważać, by nie przysłonić maskownicy głośnika podczas grania, ale znajduje się ona bliżej prawej krawędzi i trzymając telefon poziomo, bardzo trudno to zrobić. Pod względem technicznym zatem, Huawei Nova 9 to średnia, ale wystarczająco wydajna półka. Piękny wyświetlacz i smukły design to największe atuty tego telefonu, ale pozostał nam do sprawdzenia jeszcze aparat, który Huawei wychwalało podczas światowej premiery.
Zdjęcia Huawei Nova 9 są... przeróżne, ale niestety bez szału
Widząc tak duży obiektyw na pleckach telefonu, spodziewałem się wspaniałych zdjęć, niezależnie od pory dnia czy nocy. Być może moje oczekiwania były zbyt wysokie, bo gdy już zobaczyłem ten smartfon w akcji, to... nie czułem żadnego efektu "wow". W pełnym słońcu, jak to zwykle bywa, jest przyzwoicie, chociaż często zdjęciom brakuje kolorów i niekiedy szczegółów, a przejścia tonalne nie są zbyt płynne. Zdjęcia często bywają prześwietlone lub zaciemnione w wyniku działania oprogramowania sztucznej inteligencji. Mamy dostęp do obiektywu szerokokątnego, a także dwukrotnego zbliżenia optycznego i dziesięciokrotnego cyfrowego. Nie dostrzegałem efektów realizowanych przez 2 MP obiektyw do analizy głębi i podobnie bezużyteczny wydaje się 2 MP obiektyw makro. Foty zrobione w nocy również nie zachwycają, a Nova 9 ma często kłopot z późniejszą obróbką, która narzuca trochę szumów na zdjęcia i nie potrafi wyciągnąć pełni dostępnych szczegółów, bazując na kilku źródłach światła.
Filmy możemy nagrywać w rozdzielczości 4K, ale tylko przy 30 klatkach na sekundę. Mamy też zwolnione tempo w 720p do 960 klatek, albo w 1080p do 120 klatek, co uważam za niewystarczające, bo niższa rozdzielczość dosłownie rozmywa obraz do granic nieprzyzwoitości. Dobrze działa za to stabilizacja obrazu przy nagraniach w 1080p i 60 klatkach. Dalej jednak uważam, że wszystkie materiały pozbawione są kolorów i mają pewne problemy z uchwyceniem właściwego poziomu HDR. Doceniam jednak zdjęcia zrobione w trybie supermakro i podobały mi się też wszelkie zbliżenia na roślinność czy jedzenie.
Smartfon zwykle dobrze wykrywał rodzaj fotografowanego obiektu, chociaż zdarzały mu się wpadki, gdy rośliny jagód umieszczał w kategorii "śnieg". W porównaniu do telefonów z tej samej półki cenowej, Nova 9 robiła zdecydowanie słabsze zdjęcia przy sztucznym świetle choćby od Motoroli Edge 20 kosztującej te same pieniądze. Odsyłam Was do galerii. Na koniec natomiast muszę docenić tryb "kreatora historii", działający podobnie do VLOGa z serii POCO od Xiaomi. Nagrywamy telefonem do sześciu kilkusekundowych sekwencji w różnych momentach, a telefon zgrabnie to potem składa w dynamiczne wideo z podłożoną muzyką. Ten proces jednak pochłania wiele wydajności, więc w momencie eksportu wideo (co trwa do 60 sekund), Nova 9 jest znacznie spowolniona.
Podsumowanie - Nova 9 nie taka nowa w swoich działaniach, ale to przyzwoity smartfon
Czas przejść do podsumowania. Przede wszystkim Huawei Nova 9 to przepiękne urządzenie o damskim wyglądzie, skierowane głównie dla kobiet, które oczekują smukłości i lekkości. Brak dostępu do usług Google w żadnym stopniu nie wpływa na codzienne użytkowanie, a Mapy Petal podobają mi się znacznie bardziej od map amerykanów. Huawei ponadto dodało wyszukiwarkę Petal, która pomaga nam znaleźć najlepsze źródło do pobrania jakiejś aplikacji, jeżeli brakuje jej w repozytorium AppGallery. Działa to zwykle bardzo sprawnie i bezproblemowo, a wymaga od nas jedynie potwierdzenia, że chcemy pobrać daną apkę, czyli niemal tak, jak podczas korzystania z "normalnego" sklepu.
Największymi atutami są niewątpliwie piękny wyświetlacz OLED ze 120 Hz częstotliwością odświeżania i długi czas pracy na baterii, która wystarcza na blisko półtora dnia pracy. Do tego szybkie ładowanie od 1 do 100% w czasie poniżej 40 minut i znakomita nakładka EMUI 12 o świetnym designie dopełniają dzieła. Przez cały okres testów nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to smartfon wręcz stworzony dla miłośników piękna, bo jego wygląd, lekkość i smukłość w połączeniu z olbrzymią płynnością ekranu idealnie pasują do osób, które wiedzą, czego chcą. Niestety, brakuje w tym wszystkim wodoszczelności, wsparcia dla technologii 5G, ładowania bezprzewodowego i lepszego aparatu. Dobrze sobie radzi ten portretowy, ale tylne oczka dostarczają fotografie, które nie są szczególnie zachwycające. Zresztą ocenę tego aspektu pozostawiam już na przykładzie fot zamieszczonych w galerii. Kupując smartfon Huawei, musicie być świadomi jego niewielkich ograniczeń czy wad, ale w ogólnym rozrachunku korzystałem z tego urządzenia ze sporą przyjemnością.
Ocena - 8/10
Zalety:
Wady: