GOOGLE PIXEL 6 – PIERWSZE WRAŻENIA
Jedna z największych nowości w Androidzie 12, czyli „kolorowanie” interfejsu barwami dobranymi na podstawie tapety na ekranie głównym i blokady faktycznie się sprawdza. Tak samo, jak „magiczna gumka”, która pozwala wymazać ze zdjęcia niechciane obiekty i osoby, chociaż tu końcowe efekty zależą już od wielkości tego, co ma zniknąć oraz planu, na którym się znajduje. Im mniejszy i bardziej oddalony jest obiekt, tym lepsze rezultaty da się uzyskać. Poza tym to nie jest najlepszy „fotosmartfon” na rynku, ale z pewnością plasuje się w TOP10.
Do jakości wykonania i szybkości działania nie mam żadnych zastrzeżeń. Daję jednak także drobne minusy. Nie podobało mi się, że data i pasek wyszukiwania Google umieszczone są na stałe w z góry ustalonych miejscach na ekranie głównym, nie wyobrażam sobie korzystania z telefonu bez launchera Nova, który pozwala je usunąć.
Przyczepić się mogę też do wyświetlacza, a dokładnie do automatycznego dostosowywania jego jasności. Potrafi ona zmienić się trzykrotnie w ciągu kilku sekund np. w zależności od tego, ile światła daje telewizor w pokoju. Można dostać szału. Co do czytnika linii papilarnych, potrzebuje on nieco czasu na reakcję, ale nie zgodzę się z tym, że często się myli. W pewnym momencie wykonałem szybką próbę i na 10 „odblokowań” ani razu nie uświadczyłem błędu.